„Bójka na czytanie” oraz „Bójka na mnożenie” Wydawnictwo EDGARD

Od dawna wiadomo, że dziecko najlepiej, najchętniej i najefektywniej uczy się poprzez zabawę. Taką więc formę edukacji proponuję moim dzieciom. Jestem nieustanną poszukiwaczką takich perełek, które przypadną do gustu moim pociechom. I to nie dotyczy propozycji  tylko takich na teraz, uważam, że gdy trafi się na coś na prawdę dobrego, warto zdobyć to i zatrzymać na później, gdy dzieci będą starsze.

„Bójka na czytanie” i „Bójka na mnożenie” to najnowsze propozycje dla dzieci od Wydawnictwa EDGARD. Gry są poręcznych rozmiarów, schowane w niewielkich, kwadratowych, bardzo atrakcyjnych wizualnie pudełkach.

Bójka na czytanie” 

To niezwykła gra wspierająca naukę czytania. Prócz tego ćwiczy pamięć, również tą wzrokową, koncentrację, koordynację wzrokowo-ruchową oraz spostrzegawczość.

Składa się z trzech poziomów i przeznaczona jest dla wieku 6+, choć w naszym przypadku udowodniliśmy, że i młodsze – moi mają 5 lat, dzieci, też sobie świetnie radzą. W grze może uczestniczyć od 2 do 4 graczy, a jedna rozgrywka może trwać od 10 do 20 minut.

W pudełku znajduje się instrukcje z propozycjami gier oraz 105 kart (3 zestawy po 31 kart oraz słowniczek).

Każdy z kolorów oznacza poziom trudności:

  1. Poziom łatwy (żółte karty)
  2. Poziom średni (różowe karty)
  3. Poziom trudny (niebieskie karty)

Poziom łatwy (żółty) są to słówka jednosylabowe (np. oko, kot, ser, osa, but) oraz dwusylabowe z pierwszą sylabą otwartą ( np. rekin, mama, lama, kura).

Poziom średni (różowy)  tutaj mamy słówka dwu i trzyosobowe z sylabami otwartymi i zamkniętymi (np. arbuz, gitara, panda, lornetka, sarna, meduza).

Poziom trudny (niebieski) tutaj są już słówka z polskimi znakami (ćma, ślimak, dżem) i dwuznakami (kaczka, chmura, szafa, dzwonek).

Sposobów na grę jest kilka. Można szukać par takich samych słów, słów odpowiednich do obrazka lub znaleźć pary takich samych obrazków.

„Bójka na czytanie” jest na prawdę doskonałą propozycją gry uczącej czytać. Piękna grafika zachęca dziecko do nauki.

„Bójka na mnożenie”

Moje dzieci uwielbiają cyfry, liczenie i ich odczytywanie, dlatego idąc za ciosem chcę rozszerzać te ich umiejętności. Czymś takim jest właśnie nauka mnożenia. Wiem, jeszcze mają czas, ale wiedza im nie zginie i będzie im łatwiej w szkole. „Bójka na mnożenie” jest właśnie taką grą, która świetnie się tu sprawdzi.

Również i w tej grze znajdziemy podział na trzy poziomy trudności.

  1. Poziom łatwy (żółte karty) to mnożenie przez 1, 2, 3, 4, 5 i 10.
  2. Poziom średni (niebieskie karty) – mnożenie przez 6, 7, 8 oraz 9.
  3. Poziom trudny (karty fioletowe), to tabliczka mnożenia do 100.

Zielone karty to dodatkowy zestaw, który zawiera tabliczkę mnożenia do 100 w dwóch formach.

„Bójka na mnożenie” to propozycja dzieci w wieku powyżej 8 lat, ale tak, jak pisałam i młodsze dzieci, lubiące cyferki się w niej odnajdą. Gra trwa od 10 do 20 minut. Natomiast liczba graczy jest większa. W tę grę może zagrać nawet 6 osób. Dołączona jest również instrukcja.

Każda rozgrywka polega na odnajdywaniu par: działanie-działanie, działanie-wynik (liczba) albo wynik-wynik.

Taka forma nauki tabliczki mnożenia jest wręcz przyjemna.

Zarówno „Bójka na czytanie”, jak i „Bójka na mnożenie” od EDGARD będą wspaniałą pomocą edukacyjną dla dzieci, które uczą się czytać i poznają tabliczkę mnożenia. Są one atrakcyjne pod względem wizualnym, posiadają spore walory edukacyjne, sprawią, że nauka będzie prostsza.

Obie propozycje znajdziecie na stronie https://www.jezykiobce.pl

Comments

  1. Ania

    Bardzo lubię, jak firmy produkują takie gry edukacyjne! Tym bardziej, że dzieci w wieku kilku lat chłoną jak gąbka całą wiedzę, jaką im się przekazuje. I potwierdzam – jeśli dziecko ma predyspozycje, to spokojnie może się uczyć pisać, czytać i liczyć w wieku wcześniejszym niż 6 lat. Ja wychowałam się z siostrami starszymi o kilka lat i też idąc do „zerówki” już trochę czytałam, pisałam i liczyłam. Mało tego, w sąsiedniej grupie była dziewczynka w wieku 5 lat, bo była rok młodsza od brata, a rodzice po prostu wysłali ją wcześniej do szkoły i świetnie sobie radziła 🙂

    1. Bookendorfina Izabela Pycio

      Tak, to wszystko powinno w naturalny sposób wypływać z chęci dziecka. Ja przynajmniej od najmłodszego lubiłam przeglądać książki, siłą rzeczy chwytałam literki, błyskawicznie je łączyłam, tak bardzo chciałam odkrywać przygody książkowe. Dlatego umiałam czytać zanim poszłam do szkoły. 🙂 Za to zupełnie nie radziłam sobie z liczeniem, ta przypadłość pozostała mi aż do matury. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *