Kiedy sięgnęłam po tę książkę, miałam wrażenie, że wiem już sporo o stresie. W końcu temat kortyzolu – tak zwanego „hormonu stresu” – od lat przewija się w poradnikach, artykułach czy wywiadach z lekarzami. Jednak lektura pokazała mi, jak bardzo uproszczone są te medialne hasła i jak niewiele z nich oddaje prawdziwą rolę kortyzolu w naszym życiu.

Dlaczego ta książka przyciąga uwagę?

Autorka, dr n. med. Katarzyna Skórzewska, to nie influencerka ani trenerka „wellness”, ale specjalistka – ginekolożka i endokrynolożka. Już to odróżnia tę publikację od większości poradników na rynku. Jej podejście nie opiera się na „szybkich trikach”, ale na rzetelnym wytłumaczeniu, jak działa nasz organizm.

Kortyzol okazuje się nie tylko winowajcą bezsenności, wypalenia zawodowego czy osłabionej odporności, ale także hormonem, którego… potrzebujemy, by przetrwać. Klucz nie tkwi w tym, by go „pokonać”, lecz by go oswoić.

Co znajdziemy w środku?

Autorka prowadzi nas krok po kroku przez mechanizmy działania kortyzolu. Wyjaśnia:

• jak reaguje nasze ciało w sytuacji „walki lub ucieczki”,
• dlaczego poranna kawa wypita o złej godzinie może rozregulować rytm dobowy,
• jak hormony płciowe i środki antykoncepcyjne wpływają na gospodarkę stresową,
• i… dlaczego zwykła rozmowa z bliską osobą może być bardziej uzdrawiająca niż niejedna tabletka.

To, co mnie ujęło, to fakt, że książka nie jest tylko suchym zbiorem wykresów czy badań. Skórzewska wplata w nią przykłady z życia i wątki niemal fabularne – coś, czego rzadko spodziewamy się po literaturze popularnonaukowej. Dzięki temu trudniejsze zagadnienia nabierają ludzkiego wymiaru.

Dla kogo to lektura?

Na pewno nie dla tych, którzy szukają „5 szybkich sposobów na stres”. To książka wymagająca – momentami medyczny język sprawia, że trzeba się zatrzymać i przeczytać fragment drugi raz. Ale właśnie to jest jej siłą.

Poleciłabym ją osobom, które naprawdę chcą zrozumieć, co dzieje się w ich organizmie, kiedy dopada zmęczenie, lęk czy bezsenność. To świetna propozycja dla czytelników, którzy wolą rzetelną wiedzę zamiast uproszczonych haseł.

Moje wrażenia

Przyznam, że podczas lektury kilka razy złapałam się na myśli: „Dlaczego nikt wcześniej nie powiedział mi tego w tak klarowny sposób?”. Zrozumienie, jak bardzo hormony nadnerczy wpływają na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne, zmieniło mój sposób patrzenia na stres.

Nie jest to książka, którą pochłania się w jeden wieczór. To raczej przewodnik, do którego warto wracać – zaznaczać fragmenty, robić notatki, testować podane wskazówki we własnym życiu.

Podsumowanie

„Kortyzol. Jak oswoić hormon, który rządzi twoim życiem” to książka, która wyróżnia się na tle innych poradników o stresie. Nie obiecuje cudów ani natychmiastowych efektów, ale daje coś cenniejszego – zrozumienie własnego organizmu.

Czytając ją, poczułam, że stres to nie wróg, którego trzeba unicestwić, ale sygnał, którego warto się nauczyć słuchać.

📚 Moja ocena: 8/10 – za rzetelność, świeże spojrzenie i praktyczne wskazówki, choć z minusem za momentami trudniejszy język, który może odstraszyć osoby szukające lżejszej lektury.