Wprowadzenie
Twórczość Clive’a Cusslera towarzyszy mi od dawna i zawsze chętnie sięgam po kolejne jego książki. Wcześniej czytałam kilka tomów zarówno z serii Dirk Pitt, jak i Oregon Files, i za każdym razem były to świetne, dynamiczne historie, które doskonale łączyły elementy przygody, sensacji i technothrillera. Cussler miał wyjątkowy dar kreowania bohaterów i światów, w których rzeczy niemożliwe wydawały się całkiem prawdopodobne. Dlatego też, gdy w moje ręce trafił „Płomień piekła”, miałam duże oczekiwania – i choć część z nich została spełniona, to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nowy autor – Mike Maden – trochę inaczej rozkłada akcenty niż sam Cussler.
Fabuła i akcja
Książka zabiera nas w podróż przez wiele zakątków świata – Meksyk, Afrykę, Bliski Wschód, aż po Ocean Indyjski. Na pokładzie legendarnego statku Oregon Juan Cabrillo wraz ze swoją lojalną załogą mierzy się z nowym, potężnym przeciwnikiem – międzynarodowym syndykatem przestępczym zwanym Pipeline.
Celem złoczyńców jest wykorzystanie rosyjskiej torpedy termojądrowej, aby doprowadzić do globalnego konfliktu i sprowokować wybuch III wojny światowej. Wątek ten doskonale wpisuje się w charakter serii – zawsze chodzi o zagrożenie na ogromną skalę, z którym musi zmierzyć się garstka ludzi wyposażonych w spryt, nowoczesną technologię i niezłomną odwagę.
Akcja rozwija się w błyskawicznym tempie – praktycznie każdy rozdział kończy się w punkcie kulminacyjnym, co sprawia, że książkę trudno odłożyć na bok. To typowy „page-turner”, w którym nagłe zwroty wydarzeń gonią jeden za drugim.
Styl i klimat
Mike Maden stara się kontynuować tradycję Clive’a Cusslera i trzeba przyznać, że radzi sobie nieźle. Powieść pełna jest technologicznych szczegółów – od opisów nowoczesnej broni, przez techniki szpiegowskie, aż po zaawansowane rozwiązania nawigacyjne na Oregonie. Wszystko to daje poczucie realizmu i czyni historię bardziej wiarygodną.
Jednak da się odczuć różnicę w sposobie prowadzenia postaci. U Cusslera bohaterowie zawsze mieli w sobie „iskrę” – Cabrillo, choć twardy i bezwzględny, pozostawał postacią charyzmatyczną i pełną niuansów. Jego załoga także była barwnym zespołem, w którym każdy miał swoje miejsce i rolę do odegrania. W „Płomieniu piekła” mam wrażenie, że niektóre z tych relacji zeszły na drugi plan, a część członków drużyny jest wspomniana tylko mimochodem.
Mocne strony książki
- Niesłabnąca dynamika – tempo akcji nie pozwala się nudzić.
- Rozmach geograficzny – podróż przez wiele kontynentów nadaje fabule filmowego charakteru.
- Motyw zagrożenia globalnego – wciągający i aktualny, budzi realne emocje.
- Techniczne detale – dla fanów militariów i szpiegowskich gadżetów to prawdziwa gratka.
Słabości
- Spłycone postacie drugoplanowe – część załogi Oregona wydaje się jedynie tłem dla wydarzeń.
- Mniejsza „dusza drużyny” – to, co wcześniej było znakiem rozpoznawczym serii, tutaj momentami zanika.
- Przewidywalność schematu – fabuła, choć efektowna, powiela znane motywy: globalna intryga, złoczyńcy chcący zdobyć władzę nad światem, a bohaterowie ratujący ludzkość w ostatniej chwili.
Porównanie z wcześniejszymi książkami autora
Dla mnie największą wartością serii Clive’a Cusslera zawsze była jej różnorodność: fascynujące lokacje, postacie pełne charakteru, a także ten lekko awanturniczy klimat przygodowej powieści w starym stylu, zmieszanej z nowoczesnym thrillerem.
W „Płomieniu piekła” nadal znajdziemy wartką akcję i imponujące sceny, jednak brakuje mi tego, co czyniło wcześniejsze tomy wyjątkowymi – mocnych więzi między członkami załogi i szerszego rozwoju bohaterów. Mimo to książka spełnia swoje zadanie jako czysta, adrenalizująca rozrywka.
Podsumowanie i ocena
„Płomień piekła” to dobra propozycja dla fanów dynamicznej literatury sensacyjnej, w której akcja goni akcję, a stawka jest zawsze najwyższa – losy świata. Jako czytelniczka, która zna wcześniejsze powieści Cusslera, mam mieszane uczucia: z jednej strony wciągnęłam się w historię i czytało mi się ją bardzo dobrze, z drugiej – brakowało mi tej charakterystycznej głębi, którą pamiętam z poprzednich książek autora.
Mimo wszystko polecam lekturę, zwłaszcza osobom, które szukają mocnej dawki przygody, globalnych spisków i filmowego tempa akcji. To książka, która świetnie sprawdzi się jako lekka, wakacyjna lub weekendowa rozrywka – choć nie jest to już ten sam Cussler, którego pokochałam w poprzednich tomach, nadal warto po nią sięgnąć.
📚 Moja ocena: 7/10
(+ za akcję i rozmach, – za spłycenie postaci i mniejsze emocje niż dawniej)



