Recenzja serialu „I tak po prostu”

„I tak po prostu” to serial, który wzbudzał ogromne emocje już na etapie zapowiedzi. Jako bezpośrednia kontynuacja kultowego Seksu w wielkim mieście, miał niełatwe zadanie: pogodzić oczekiwania wiernych fanów z nową rzeczywistością i wrażliwością społeczną. Powrót Carrie Bradshaw, Mirandy Hobbes i Charlotte York po ponad dwóch dekadach od premiery oryginału to nie tylko sentymentalna podróż, ale także próba redefinicji kobiecego głosu w dojrzałym wieku. Czy ta próba się udała? Odpowiedź jest niejednoznaczna.


Nowy rozdział, nowe wyzwania

Serial rozpoczyna się w momencie, gdy główne bohaterki są już kobietami po pięćdziesiątce. Carrie (Sarah Jessica Parker) wciąż pracuje w mediach, Miranda (Cynthia Nixon) przeżywa kryzys zawodowo-osobisty, a Charlotte (Kristin Davis) pielęgnuje swoją wizję idealnej rodziny. Brakuje Samanthy, granej przez Kim Cattrall, co było i jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych aspektów kontynuacji – nie tylko ze względu na jej nieobecność, ale także na sposób, w jaki twórcy próbują wyjaśnić jej zniknięcie z życia przyjaciółek. Dla wielu fanów to jedna z największych strat, gdyż Samantha była postacią kluczową dla oryginalnego klimatu serialu – charyzmatyczna, odważna i bezkompromisowa.


Współczesność w pełnej krasie

„I tak po prostu” podejmuje wiele aktualnych tematów: tożsamość płciowa, rasizm, ageizm, feminizm, uzależnienia, a także starzenie się i samotność. Choć momentami wątki te są przedstawiane z wyczuciem, często można odnieść wrażenie, że serial próbuje „odhaczać” kolejne społeczne problemy, zamiast organicznie wplatać je w narrację. Nowe postacie – jak Che Diaz (Sara Ramirez), niebinarna komiczka i partnerka Mirandy, czy dr Nya Wallace (Karen Pittman), profesorka prawa – są wprowadzone z intencją różnorodności, jednak ich rozwój bywa nierówny i czasem mało wiarygodny.

Miranda, niegdyś prawniczka twardo stąpająca po ziemi, przechodzi nagłą przemianę, która dla wielu widzów wydaje się zbyt gwałtowna i oderwana od jej wcześniejszego charakteru. Carrie z kolei zmaga się ze stratą i próbą odnalezienia siebie na nowo – to jeden z najlepiej poprowadzonych wątków, w którym można odnaleźć echo emocjonalnej głębi oryginalnej serii.


Nostalgia kontra nowoczesność

Jedną z największych zalet „I tak po prostu” jest powrót do dobrze znanego świata – Nowy Jork, moda, kobiece przyjaźnie, ironiczne komentarze i codzienne dylematy, z którymi łatwo się utożsamić. Serial wciąż potrafi wzruszyć, rozbawić i zachwycić wizualnie. Stroje bohaterek nadal przyciągają uwagę, a estetyka jest dopracowana w najmniejszym szczególe.

Jednak fani oryginału mogą poczuć się rozczarowani brakiem dawnej lekkości, dowcipu i chemii między bohaterkami. Tam, gdzie Seks w wielkim mieście balansował między humorem a refleksją, I tak po prostu zbyt często wpada w ton moralizatorski. Odcinki bywają nierówne – momenty autentycznej emocji przeplatają się z niezręcznymi próbami bycia „na czasie”.


Moja opinia

Mimo niektórych zastrzeżeń, serial „I tak po prostu” bardzo mi się podoba. Cenię go za dojrzałe podejście do życia, szczerość emocjonalną i odwagę w poruszaniu tematów, które rzadko pojawiają się w popkulturze. To dla mnie coś więcej niż tylko kontynuacja znanej historii – to opowieść o zmianach, jakie niesie życie, o sile przyjaźni i o próbie odnalezienia siebie w zupełnie nowym etapie dorosłości. Z radością śledzę losy bohaterek, które – choć starsze – wciąż są pełne pasji, wątpliwości, humoru i życiowego chaosu. Serial daje poczucie, że niezależnie od wieku, można wciąż się rozwijać, odkrywać siebie i żyć z otwartym sercem.


Podsumowanie

„I tak po prostu” to serial odważny, choć niepozbawiony wad. Próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak wygląda życie kobiet po pięćdziesiątce we współczesnym świecie – i choć nie zawsze robi to z wdziękiem i spójnością, warto docenić samą próbę podjęcia takiej tematyki w popkulturze.

Dla fanów Seksu w wielkim mieście to okazja do ponownego spotkania z ukochanymi bohaterkami i zmierzenia się z ich – i własnymi – przemianami. Dla nowych widzów może być to serial zbyt osadzony w kontekście poprzedniej serii, jednak z pewnością stanowi ciekawy głos w dyskusji o dojrzałości, różnorodności i kobiecości w XXI wieku.

Comments

  1. Розацеа в поездке

    I’m extremely impressed with your writing abilities and also with the layout in your weblog.

    Is that this a paid subject matter or did you modify it
    your self? Either way stay up the nice quality writing, it’s
    rare to look a great weblog like this one nowadays..

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *