W domu kłamstw – recenzja

Kolejna opowieść z udziałem Johna Rebusa, który jest nietuzinkową osobowością. To postać o specyficznym humorze i charakterze.

Nastolatkowie bawiący się w lesie odnajdują przykryte liśćmi auto, a w nim zwłoki mężczyzny. To już jest poważna sprawa, która staje się jeszcze bardziej tajemnicza, gdy okazuje się, że to ciało zaginionego ponad dziesięć lat temu prywatnego detektywa, Stuarta Bluma.

Fakt, że prowadzone wcześniej dochodzenie w sprawie zaginięcia, było nie do końca sumiennie realizowane. Wiele kwestii zostało zamiecionych pod dywan, a skorumpowani policjanci nie przykładali się do sprawy. A to śledztwo prowadził właśnie Rebus …

Znajoma Rebusa, policjantka Siobhan Clarke bierze udział w dochodzeniu, jednocześnie pozostając z nim w kontakcie. Na temat Bluma i relacji z innymi Rebus ma szeroką wiedzę. Zna okoliczności jego zniknięcia, jak i liczne występki, których się dopuścił.

Czy Rebus okaże się pomocny?

Niby dwie powiązane ze sobą sprawy kryminalne, mające wspólny mianownik, które wymagają pogłębionego śledztwa i ciągłego śledzenia wątku. Mimo że wydaje się, że rozwiązanie sprawy jest bliskie, pojawiają się nowe kwestie.

Akcja toczy się spokojnie, ale ciekawie i wciągająco, wywołując emocje. Samo zakończenie oczywiście jest nieoczekiwane. I o to chodziło!

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *