Jacek Janczarski. I tak dalej, i tak dalej… recenzja

Nie zawsze lubię czytać biografie, ale ta mnie od razu zainteresowała. Może dlatego, że kojarzy mi się z czasami dzieciństwa, czasami tak innymi i odległymi od teraźniejszości, gdy wszystko wydawało mi się prostsze i takie bardziej przyjazne.

Kocham Pana, Panie Sułku!

Kocham Pana, Panie Sułku! Pamiętam te słowa, słuchowisko, w którym główne role odgrywali tytułowy pan Sułek, pani Eliza i gajowy Marucha, legendarna dziś Rodzina Poszepszyńskich. Ach, to były czasy. Dzisiaj książka o Jacku Janczarskim, którą napisała jego córka – Marianna.

Autorka pisząc o ojcu posiłkowała się nagraniami archiwalnymi audycji, rozmawiała z ludźmi, którzy go znali, m.in. z Arturem Andrusem, Magdą Jethon, Stefanem Friedmannem, Piotrem Fronczewskim. Rozmawia z dawno niewidzianą rodziną, byłą żoną ojca i przyrodnim bratem. Niestety, sama nie miała zbyt wielu wspomnień, gdyż Jacek Janczarski zmarł z powodu tętniaka aorty, gdy miała zaledwie sześć lat.

Ale to nie tylko to słuchowisko zawdzięcza się Janczarskiemu. Może teraz mniej znany i nie tak bardzo popularny, jak w latach, gdy byłam dzieckiem serial „Zmiennicy”. Niesamowicie prześmiewczy, obnażający realia i rzeczywistość ówczesnych czasów.

To książka, która z humorem opisuje ówczesne czasy polskiej rozrywki. To historia o poszukiwaniu prawdy o ojcu, którego autorka praktycznie nie znała.

Książkę wydajemy w 50. rocznicę powstania słuchowiska Kocham pana, panie Sułku.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *